CES / TCL i jego wielkie 85" telewizory XL
Zaktualizowano: 5 lut 2021
– Szczerze? – Ale tak zupełnie szczerze? – Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę kibicował jakiejś chińskiej firmie tak mocno jak TCL (podobno tylko krowa zdania nie zmienia). Moim zdaniem, jak to się mówi: "TCL ukradło show", pokazując najwięcej nowości, które będą miały przełożenie na życie zwykłych ludzi. Nie jakieś wydumane pierdoły z pogranicza kosmosu, a konkrety i to za bardzo rozsądne pieniądze.

Już do tej pory mieli bardzo smukłe telewizory, a teraz będą jeszcze smuklejsze – szczegóły dalej #odzero
Jeśli choć część z zaplanowanych działań na rynku amerykańskim rozciągną się i na Europę, to będziemy niedługo świadkami sporych przetasowań na podium dla producentów telewizorów i smartfonów.

Znakomicie przygotowaną wizualnie konferencję prasową (wszak to była wystawa wirtualna) poprowadził Tiago Abreu – szef X-Lab – Centrum Projektowania Przemysłowego TCL
Bowiem jeśli o jakimś producencie można powiedzieć, że oferuje klientom najwięcej za najmniej, to najprawdopodobniej właśnie mowa o TCL – marce która w ciągu zaledwie 5 lat została numerem 2 sprzedaży na amerykańskim rynku telewizorów – zaskoczenie, no nie?
A ponadto są dostępni w Polsce, co też może mieć dla nas i naszych portfeli znaczenie.
TCL pokazał w tym roku kilka bardzo ciekawych prototypów, z których część wyglądała na gotowe do wdrożenia do produkcji, ale im poświęcę kolejny odcinek, a w tym tylko telewizory.
Patrząc z perspektywy całego CES można powiedzieć, że zapowiada się sezon, telewizorów z podświetleniem Mini-LED. Większość producentów pokazała swoje propozycje, a chyba największym zaskoczeniem na minus w tym wyścigu okazał się brak SONY.
Często z premierowymi technologiami łączą się tzw. "choroby wieku dziecięcego", więc na tym polu TCL pokazuje swoją przewagę nad całą konkurencją – doświadczenie. W temacie Mini-LED TCL ma na swoim koncie już trzy generację, w czterech odmianach.

2018 wystartowali na berlińskiej IFA, pokazując pierwszy na świecie telewizor z tylnym podświetleniem Mini-LED
2019 CES zaprezentowali flagową serię 8, wychodząc z nią na rynek na rynek globalny
2020 CES premiera “budżetowej” serii 6 4K (2-ga gen. – Vidrian z mini ledami na szkle)
2021 CES dwie nowe wersje podświetlenia – dla serii 6 8K, oraz flagowców OD Zero 8K
W kontekście dyskusji o kolejnych generacjach Mini-LED, rozdzielczość ekranu (4K / 8K) ma drugoplanowe znaczenie, bowiem kluczowa jest tu liczba samych elementów świecących, oraz algorytmy zarządzające zapalaniem i wygaszaniem poszczególnych stref – bowiem to optymalizacja na tym odcinku odpowiada za realną poprawę wyświetlania krawędzi w miejscach, gdzie obraz gwałtownie zmienia swoją jasność.
Ciekawostka, która może się przydać – seria 8 z 2019 pomimo, że to pierwsza generacja, świeci lepiej niż nowsza ale bardziej budżetowa seria 6 (niczego jej nie ujmując, bo zatrzęsła rynkiem). Natomiast tegoroczna propozycja OD Zero, to zupełnie nowa jakość, która trafi do flagowców i zdziwiłbym się gdyby nie dostała w tym roku nagrody EISA.

Tak to wyglądało w ubiegłym roku – 240 kontrolowanych stref podświetlenia i diody rozrzucone jak drzewa w lesie

A tak będzie teraz – kilka tysięcy stref zbudowanych z miniaturowych źródeł światła
By dodatkowo zminimalizować podświetlanie sąsiadujących pikseli postanowiono zmniejszyć dystans pomiędzy malutkimim diodami tworzącymi warstwę świecącą, a warstwą LCD tworzącą kolorowy obraz. W praktyce owo zero milimetrów w nazwie dotyczy odległości pomiędzy podświetleniem, a warstwą dyfuzora odpowiedzialnego za równomierne podświetlenie ekranu i stąd nazwa OD Zero (czytana jako Oł Di, a nie jak polskie “od”). #odzero

Rozwinięcie nazwy to: OLED / DYFUZOR / ZERO milimetrów

OD Zero to precyzja bezpośredniego zarządzania tysiącami stref podświetlenia, poprawiająca kontrast pomiędzy najjaśniejszymi światłami, a najgłębszymi cieniami
TCL wykorzystując bardzo dużo, bardzo małych świecących diod (151 μm każda), spowodował że cała warstwa stała się jeszcze cieńsza, a cały panel nieprzyzwoicie wręcz cienki.

Tegoroczne modele (czyt. spodziewane premiery) wyposażone w ekrany QLED z podświetleniem Mini-LED, oraz OLED będą większe / jaśniejsze / z ostrzejszym obrazem / łatwiejszą nawigacją / jednym słowem lepsze Można wręcz odnieść wrażenie, że Chińczycy chcą już definitywnie zamknąć epokę 4K, uciekając przy okazji do przodu.
Podczas konferencji padła zapowiedź, która musiała zasiać popłoch w szeregach konkurencji – jeszcze w tym sezonie TCL porzuci 4K na rzeczy 8K, co należy rozumieć tak, że modele obecnie produkowane pozostaną w ofercie, ale kolejne premiery tego i przyszłego roku będą wyłącznie już 8K.

Najpopularniejsza obecnie seria 6 będzie dostępna od teraz w wersji 8K i rozmiarówce 55” / 65” / 75”
I tu dochodzimy do drugiego ważnego kroku w nowej ofercie, bowiem TCL planuje również w ciągu roku znacząco powiększyć ekrany stojące w (na początku amerykańskich) domach.

Mniej więcej takiego skoku w salonach możemy się spodziewać pomiędzy 2020, a 2021

Nowa linia ogromnych 85” ekranów została roboczo nazwana XL
Linia XL, ma być zróżnicowana cenowo, a przez to dostępna na każdą (amerykańską) kieszeń – uwaga!!! uwaga!!! – pierwszy z 85” telewizorów z serii 4 wejdzie do sprzedaży jeszcze w tym kwartale za zaledwie 1.599 USD – to istne szaleństwo.

Oficjalnie zapowiedziano już trzy premiery na ten rok:
C825 – 4K QLED + Mini-LED
C725 – 4K OLED w dobrej cenie
P725 – 4K HDR wzbogacony o Dolby Vision

Czy pchanie się w 8K ma sens? Oczywiście że tak, bowiem żyjemy obecnie w czasach dychotomii zapoczątkowanej przez Samsunga, który wyskoczył przed orkiestrę, bo jako pierwszy koniecznie zaczął się chwalić działającymi ekranami 8K, a potem już nie było odwrotu. Zadziało się to w czasie, gdy równolegle 4K dopiero się rozkręcało.
Inni producenci nie chcieli być gorsi i też zaczęli wytwarzać modele 8K, aż zrobiło się gęsto na bardzo małym rynku drogich telewizorów luksusowych.
By móc nadal uzasadniać wysokie w oczach klientów ceny, zaczęto traktować te telewizory jako urządzenia premium, wyposażając je w we wszystko co najnowsze i najlepsze.
Jednocześnie rozwój 4K natrafił na sufit , bowiem telewizory te nie mogły być “zbyt dobre”, żeby klient nadal czuł różnicę i rozumiał za co dopłaca do 8K. Jednym słowem fajne i całkowicie wystarczające telewizory 4K, zaczęły się stawać piątym kołem u wozu, rozdrabniając rynek i moce produkcyjne na więcej modeli niż to konieczne. Założenie, że nie mogą one zagrażać uprzywilejowanej pozycji 8K zaczęło ciążyć. To była tylko kwestia czasu, kto pierwszy odważy się na ten krok i zamorduje 4K – padło na TCL.
Najprawdopodobniej wymyślono to tak:
rynek nieustannie żąda coraz większych ekranów
duże ekrany wymagają wyższej rozdzielczości
chętnie dostarczymy więc duże telewizory, ale żeby móc zejść z ceny, to produkcja 8K musi znacząco wzrosnąć
pozbądźmy się więc 4K i skupmy siły na 8K
produkujmy więc mniej modeli, za to fajniejszych i łatwiej będzie to ogarnąć marketingowo i logistycznie
jak zaczniemy sprzedawać nasze 8K w cenach ciut wyższych niż konkurencja 4K, a jednocześnie znacznie niższych niż oni mają swoje 8K, to nasz udział w rynku się jeszcze bardziej zwiększy
będziemy mieli mniej roboty, zarobimy więcej, a ludzie nas za to pokochają
Klienci doskonale już wiedzą, że telewizory 8K mają lepsza procesory, lepsze algorytmy, lepszy design i są ogólnie bardziej przyszłościowe, więc nikogo nawet nie potrzeba będzie przekonywać. Uzasadnienie wydaje się być racjonalne i cwane, czyż nie?

Roku TV
TCL od 2014 współpracuje na rynku amerykańskim z Roku TV – zewnętrzną platformą smart tv, która u nas jest prawie nieznana, a w USA to potęgą dostarczającą strumieniowo treści. Za to telewizory wyposażone w system Android były dostępne w innych rejonach świata i to się właśnie zmienia – pokazano pierwszy w ofercie TCL – Google TV.
Rolą aplikacji (systemu operacyjnego), jest uczenie się naszych gustów i sugerowanie potencjalnie interesujących filmów do obejrzenia. Przypomina to trochę Netflix sterowany głosowo, wzbogacony o to co Google robi świetnie – odpowiada na zadawane pytania, oraz pomaga przy zarządzaniu domem inteligentnym.

Google TV

Przykładowa odpowiedź na pytanie: "Pokaż mi filmy z Batmanem"
Za to dla odmiany Roku TV rusza na podbój Europy zaczynając od Wysp Brytyjskich i niewykluczone, że zawita z czasem również do Polski na pokładzie dedykowanych mu telewizorów TCL.
Na marginesie warto dodać, że Roku TV posiada wybitnie szeroką ofertę kanałów telewizyjnych, serwisów streamingowych i filmów na życzenie co może mu przysporzyć fanów również i na starym kontynencie, ale z drugiej strony, natrafi na mocno już okopaną drużynę: Android TV / Tizen od Samsunga / webOS / tvOS od Apple.
Roku TV to mocny gracz i skoro na swoim podwórku daje radę... pożyjemy i zobaczymy jak będzie.

W każdym razie do listy obsługiwanych asystentów głosowych w amerykańskich odbiornikach z Roku TV w 2017 dołączyła Siri wraz z całą infrastrukturą domów inteligentnych – Apple HomeKit i łącznością bezprzewodową Apple AirPlay do strumieniowania muzyki / zdjęć / filmów.
Już to słyszę uszami wyobraźni – Siri don’t play TVP1 for next 3 years, lub w przeciwnym obozie Siri don't play TVN24 never ever :)
Jako, że wybór systemu zarządzania smart-domem pociąga za sobą konieczność posiadania kompatybilnych z jego komendami urządzeń, to TCL działa na wszystkich głównych frontach równolegle – Google / Alexa / Siri.

Jako, że telewizor bez soundbara jest trochę jak żołnierz bez gaci (bez gaci? czy bez karabinu? bo nie pamiętam), więc do tego wątku jeszcze powrócę (oczywiście wątku soundbarów, a nie bielizny), ale dopiero po omówieniu CES’owych nowości, jako że w tym segmencie nic extra TCL nie zaanonsował

Oczywiście to nie koniec "strzałów z grubej rury", ponieważ już zapowiedziano, kolejne dwie duże premiery na w drugą połowę bieżącego roku
Ewidentnie cdn.