DTS:X Pro i IMAX Enhanced cz. 2, czyli amplitunery AV z długim terminem przydatności do spożycia
Zaktualizowano: 3 gru 2020
Wszedłem wczoraj do sklepu ze smartfonami, popatrzyłem po metkach i takie oto pytanie przyszło mi do głowy: „Jeżeli ważący 15 kg flagowy amplituner sieciowy, ogarniający wszystko co najlepsze w kinie domowym, kosztuje o 50% więcej od flagowego telefonu, to czy proporcjonalnie ten telefon jest drogi, czy amplituner tani?” Jako, że flagowe telefony na świecie sprzedają się całkiem nieźle, to i o przyszłość amplitunerów z górnej półki, też jestem całkiem spokojny.
Miliony ludzi, żyją bez własnych sal kinowych i jakoś dają radę... umówmy się, że kino domowe nie jest czymś, co każdy musi mieć. Większość, nawet dobrego systemu stereo nie potrzebuje do szczęścia (obywając się urządzeniami przenośnymi).
Jeżeli jednak dane nam być w tej elitarnej grupie wybrańców losu, dla których jakość dźwięku ma znaczenie, to decydując się na coś więcej niż soundbar do telewizora, może warto rozważyć inwestycję nie tylko w dźwięk dookólny, ale i przestrzenny?
DTS:X Pro

Powiedzmy to od razu – DTS:X Pro nie jest nowym formatem zapisu danych. To rozwinięta i bardziej zaawansowana metodą przetwarzania istniejących już informacji zapisanych na ścieżkach filmowych DTS:X.
Nie ma więc i nie będzie czegoś takiego jak, kolejne nowe płyty z trackiem DTS:X Pro, gdyż „Pro” pojawia się po stronie sprzętowej (amplitunery / procesory) i w skrócie oznacza: płynny rozdział sygnału pomiędzy znacznie większą liczbę kolumn głośnikowych / przyrost rozdzielczości renderowanych obiektów (wzrost jakości) / uzupełnienie standardowej listy dostępnych konfiguracji głośników o kolejną pozycję (to ważne, bo pociąga za sobą sporo fajnych konsekwencji).

Ach, przecież ja tego jeszcze nie napisałem… standard DTS:X Pro potrafi przetwarzać sygnały aż dla 32 lokalizacji kolumn jednocześnie, przy czym możemy z tej puli skutecznie wykorzystać ich dowolnie mniejszą liczbę np. 3.1 lub 11.2, a procesor wszystko przeliczy tak, by całość informacji znalazła ujście przez posiadane głośniki – na tym polega największa potęga DTS:X Pro – jest skalowalny jak nic innego do tej pory. Co równie istotne, każda płyta z logo DTS (niezależnie jak stara) po przejściu przez amplituner z DTS:X Pro zyska (do tematu szczegółowiej powrócę za chwilę).
Procesory w amplitunerach przetwarzają coraz więcej kanałów, a dzięki temu mamy coraz więcej możliwych konfiguracji do wyboru i to jest wspaniałe (kliknij żeby obejrzeć)
Denon / Marantz
DTS:X Pro został m.in. zaimplementowany w nowym modelu Denon AVR-X6700H, który wspiera dekodowanie 13.2 kanałów, z czego 11.2 obsługuje we własnym zakresie, a 2 wymagają dodatkowego zewnętrznego wzmacniacza.
Co ciekawe w drugiej połowie roku, poprzez firmware update, obsługa DTS:X Pro zostanie również dodana do starszych modeli: Denon AVR-X8500 / Marantz AV8805. Zapewne obie marki chętnie rozszerzyłyby możliwości i innych sprzedanych już amplitunerów z DTS:X, ale jest to technicznie niewykonalne z uwagi na ograniczenia w liczbie przetwarzanych kanałów. Tak więc „Pro” dostaną flagowce, a co do tańszej oferty, to będziemy musieli poczekać, na pojawienie się następców, a wtedy... rozprzestrzenianie się „Pro” pójdzie z górki. Nie zdziwiłbym się, gdyby coś takiego stało się już pod koniec bieżącego roku, w ramach obchodów 100-lecia marki Denon – to całkiem prawdopodobny scenariusz, zwłaszcza że plotki zapowiadają jakieś 4 strzały z grubej rury.
Mniej więcej od roku, DTS:X Pro można spotkać w kilku hi-endowych procesorach kina domowego, ale w cenach iście zaporowych (20.000-40.000 zł), dlatego też wspominam po nazwisku o propozycji bardzo bogato wyposażonego Denon’a (11.500 zł), bo ta mimo że nadal nie należy do najtańszych, to jednak wygląda jak powracające z kosmosu na Ziemię silniki rakiety Space-X.

W 2019 na Cedia, Trinnov pokazał demo DTS:X Pro na konfiguracji 11.4.6 wycenione na drobne 300.000 USD, nie pytam nawet ile kosztuje 15.3.10 na powyższym obrazku, ale z drugiej strony jeśli ktoś ma dużą rodzinę i go stać, to czemu nie? W końcu po to zaprojektowano DTS:X Pro żeby takie zachcianki też móc w podziemiach pałacowych zaspokajać
Mówienia po ludzku ciąg dalszy, czyli jak to się teraz robi?

Procesor renderuje dźwięk, klatka po klatce, by przy użyciu dostępnych w naszym systemie kolumn, umieścić go we właściwym czasie i przestrzeni. Do zdefiniowania owego miejsca niezbędne są 3 głośniki – działa tu zasada triangulacji, tyle że wykorzystująca płaszczyzny powstające pomiędzy głośnikami na rożnych wysokościach, co tworzy wiele potencjalnych lokalizacji.
Dla łatwiejszego wyobrażenia sobie, jak to w praktyce działa, stworzyłem ten schematyczny rysunek – osoba usłyszy dwa dźwięki bardzo blisko swojej głowy, z czego prawy będzie lekko wysunięty do przodu

Słupki reprezentują 9 podstawowych kanałów + LTE (kanał niskotonowy), gdzie czerwona ich część na szczycie to pre-miksowane tło / zielone kropki po lewej reprezentują bibliotekę obiektów występujących w danej scenie / małe kropeczki po środku to rozkład głośników w pokoju mikserskim / po prawej symulacja położenia poszczególnych obiektów w danej scenie – żółte kropki to wykorzystane obiekty wraz z ich położeniem względem słuchacza, a przezroczystość i wielkość reprezentuje głośność i rozproszenie
Podstawą kreacji ścieżki filmowej, są więc dźwięki poszczególnych obiektów: ptak / samolot / pocisk / klakson / krzyk / pisk opon itp. + opisujące je matematyczne formuły + dźwięki tła przypisane po staremu do kanałów dookólnych (horyzontalnych).
Do tego dochodzą jeszcze takie niuanse jak wielkość obiektu / głośność / rozproszenie i zjawisko dopplerowskie – obiekt zbliżający się, brzmi nieco inaczej niż oddalający – trzeba to wziąć pod uwagę, żeby potem wszystkie samoloty „nie latały na jedną nutę”.
Warstwy tła (ang. bed layer) , nie ma sensu budować z klocków od zera u nas w salonie – tę miksuje się po staremu z setek, a czasem tysięcy sampli i przypisuje kanałom (5.1 / 7.1 / 9.1). Natomiast do policzenia zostawia się procesorowi kluczowe obiekty, odpowiedzialne za najważniejsze akcenty w danej scenie. Tak stworzony miks można odtworzyć na dowolnej liczbie kanałów – od 2.0 do 30.2 – gdzie wraz z każdą dodaną kolumną zyskujemy bardziej precyzyjny przestrzenny obraz dźwiękowy. Umówmy się jednak, że do domu 11.1 / 13.1 wystarczy z nawiązką, a 30.2 ma zastosowanie w kinach.

Zdjęcie zaczerpnięte z prezentacji Dolby Atmos doskonale ilustruje to jak buduje się ścieżkę do filmu – 4 rożne odgłosy chlupoczącej wody, z czego 2 wiodące przed nami i 2 za nami, żebyśmy mogli się poczuć jak bohaterka sceny, do tego 4 odgłosy lasu w różnym oddaleniu i na różnych wysokościach (np. dzięcioł / szelest liści na wietrze / trzeszczenie gałęzi / krzyki), oraz kolejne 2 odgłosy szumu roślin poruszanych wiatrem za plecami po lewej i prawej
Czy to jest skomplikowane?
Z punktu widzenia niezbędnych obliczeń, to niesamowicie złożony proces, bowiem to co dawniej robiono w wielkich i wyspecjalizowanych studiach nagraniowych, w coraz większym stopniu przerzucane jest na barki jednego mikroprocesora, który ogarnia temat w czasie rzeczywistym. Dzieje się tak, nie tylko po to, by system mógł wykorzystać nasze zasoby głośnikowe, ale i by uwzględnić wszystkie niezbędne poprawki zauważone przez kalibrację – zarówno położenie głośników, ich wielkość jak i korektę ułomności akustycznych pomieszczenia.

Odpowiadając na pytanie o złożoność obliczeń – tak scena filmowa potrafi wyglądać w praktyce
System obiektowy daje do ręki twórcom potężne narzędzie kreacji efektów specjalnych. Facet z joystickiem tworząc miks 9.1.4 wskazuje aplikacji skąd-dokąd coś ma się przesunąć, z jakimi parametrami i na tym się jego rola kończy. Nie musi się też przy tym martwić, na ilu kanałach materiał zostanie ostatecznie odtworzony, to na klatę bierze amplituner, który ze ścieżki DTS:X samodzielnie zrobi downmiks, lub upmiks.
Znakomita wiadomość...
Nie zanosi się, by w ciągu najbliższy kilku (może nawet kilkunastu) lat systemy obiektowe miały zostać zastąpione czymkolwiek innym, gdyż ludzie z branży sami przyznają, że z technicznego punktu widzenia osiągnięto punkt realizatorskich marzeń. Natomiast dzięki takim rozwiązaniom jak DTS:X Pro przenoszenie doświadczeń kinowych na grunt domowy, pozwala osiągnąć nawet lepszy dźwięk, niż w niejednym mutipleksie.
Jeśli więc wstrzymywałeś się z zakupami, do czasu ustabilizowania się tematu, to teraz nadszedł właściwy moment na realizację marzeń.

DTS Virtual:X
Nie oszukujmy się, ale jeśli coś bywa prawdziwym wyzwaniem podczas stawiania kina immersyjnego (z dźwiękiem przestrzennym), to jest to instalacja głośników odpowiedzialnych za wysokość. Oczywiście możemy użyć specjalnych wersji kolumn z nadstawkami grającymi w kierunku sufitu, lub głośników zabudowanych w ścianach / zabudowanych w suficie / wiszących / grających dźwiękiem kierunkowym, ale czasem po prostu nie mamy warunków (lub zgody domowników) na te ekstrasy – szczególnie w bloku, trudno ryć w suficie, a potem przepraszać za hałasy sąsiada z góry, po każdym obejrzanym filmie – i tu z pomocną dłonią przychodzi technologia DTS Virtual:X.

Dostępne jest prawdziwe bogactwo kolumn z nadstawkami atmosowymi, jak chociażby widoczne na zdjęciu A90 od Definitive Technologies / Dali / Polk / Canton i wiele innych, lub z modułami atmosowymi wmontowanymi na stałe, oraz wyspecjalizowane głośniki ścienne i do zabudowy

Kto kojarzy firmę SRS Labs, lidera w psychoakustyce, sprzedającego produkty pod marką SRS Wow? To oni rozpracowali (chyba jako pierwsi) jak można manipulować dźwiękiem tak, by nasz mózg postrzegał go jako nadchodzący z konkretnego kierunku.
No więc obecnie, SRS stanowi jeden z departamentów zajmujących się psychoakustyką i fizjologią dla potrzeb DTS:X. To tam bada się m.in. skąd wiemy, że coś się dzieje za naszymi plecami. Oczywiście największy wpływ, ma na to kształt uszu, ale i oprogramowanie siedzące w naszych głowach. Dzięki inżynierii odwrotnej odkryto, co trzeba zrobić, by tworzyć iluzję czegoś: za / obok / nad nami, korzystając dosłownie z kilku kolumn stojących na podłodze. Z sygnału 5.1, możemy więc uzyskać tzw. dyskretny surround, poprzez dodanie sztucznie wytworzonej wysokości. Technologia została nazwana Virtual:X i do przetwarzania pobiera sygnał PCM z wyjścia dekodera (bez znaczenia, czy to leciwy DTS Digital Surround, czy nowoczesny DTS:X), przepuszcza go przez procesor i dzieje się psychoakustyczna magia.
Czy wszyscy zauważyli co przed sekundą napisałem? Pobiera PCM…, a więc źródłem sygnału do uprzestrzenniania może być: muzyka stereofoniczna / TVN24 / Apple TV / DVD / stary serial na Netflix.
Jeszcze jedna ważna informacja, która mogła nie dotrzeć do szerokiej opinii publicznej – przez pewien czas Dolby próbowało utrudniać życie konkurencji, blokując środkami prawnymi możliwość uprzestrzenniania i upmiksowania przez Virtual:X i Neural:X swoich ścieżek, ale pod wpływem nacisków, delikatnie mówiąc bardzo zdenerwowanej opinii publicznej – odpuścili.

Tegoroczna konfiguracyjna nowość, dzięki DTS:X Pro pozwala na użycie górnego kanału centralnego i większą swobodę działań na suficie (7.1.6 / 7.2.6), a to z kolei pozwala na najpełniejsze skorzystanie ze wszystkich dostępnych obecnie na rynku odmian dźwięku 3D, w tym i do słuchania muzyki
7.1.6 / 7.2.6 gdzie kanały górne są odpowiednikami 6 dolnych, lub
7.1.6 / 7.2.6 gdzie są górne + top surround (tzw. głos Boga) + centralny górny, lub
9.1.4 / 9.2.4 gdzie poszerzamy scenę o dodatkowe, mocno rozsunięte głośniki L / R
7.1.6 / 7.2.6 – 4 sufitowe + top surround (głos Boga) + centralny górny (to bym wybrał)
Głośniki górne mogą być wbudowane w sufit jak i wisieć na ścianach, a temat dwóch subów zostanie omówiony w kolejnej części tekstu.
DTS:X vs DTS:X Pro
Podstawowa różnica sprowadza się do maksymalnej liczby obsługiwanych kanałów, która podskoczyła z 11.1 w DTS:X, do 30.2 w DTS:X Pro – co w praktyce oznacza możliwość stworzenia absolutnie hi-endowego systemu, który będzie w stanie perfekcyjnie pozycjonować każdy drobiazg. Natomiast uprzedzając potencjalne pytanie – nie, Denon póki co nie planuje budowy 30-to kanałowych wzmacniaczy i inni chyba też nie :) Wartość wersji „Pro” nie sprowadza się tylko do większej liczby kanałów, bo to mogłoby zainteresować ledwie wąską garstkę maniaków – istotne są tu nowe schematy pozycjonowania głośników, uwzględniające kanały: centralny górny / górne surround, co pociąga za sobą ważkie konsekwencje, o czym za moment.
Znów postaram się obrazowo wytłumaczyć o co w tym chodzi – na początku wyobraźmy sobie, że nabyliśmy nowy amplituner z DTS:X Pro i oglądamy film z płyty Blu-ray z miksem 7.1, gdzie akcja rozgrywa się wokół nas horyzontalnie (na poziomie naszych uszu), a my mamy w domu 5.1 głośników – automatycznie zrobiony zostanie w locie downmiks adaptujący się do mniejszej liczby kanałów.
Co się więc stanie, jeśli zainwestujemy w kanały górne, których dawne miksy po prostu nie uwzględniały? W DTS:X i DTS:X Pro na scenę wkracza Neural:X – który potrafi całkiem trafnie przewidzieć i policzyć, które składowe dźwięku powinny zostać „przesunięte” wyżej, dzięki czemu CD / DVD / i taśmy VHS zyskują ten nowy, magiczny efekt zanurzenia się w przestrzeni akustycznej.
A co przyniesie jutro? Jak już wspominałem współczesne ścieżki filmowe zawierają 2 typy informacji: część przypisaną do kanałów + obiekty od nich niezależne, więc gdy posiadamy urządzenie z DTS:X Pro, to procesor jest w stanie bezproblemowo wykorzystać większą liczbę głośników do dokładniejszego pozycjonowania (bla, bla, bla już o tym było), ale dzięki temu może się np. odbyć dialog miedzy osobą siedzącą i stojącą, tak by głos dobiegał z ust każdej z nich (jak w realu). Pamiętajmy – obiekty nie są przypisane do kanałów, tylko do położenia w trójwymiarowej przestrzeni.
Pora na debatę – Dolby Atmos, czy może DTS:X brzmi lepiej?
Ponieważ istnieje kilka filmów zrealizowanych w obu technologiach równolegle, to ludzie zaczęli je porównywać. Pozwolę sobie przedstawić pierwsze pozbierane ze świata i uogólnione wnioski.
Miksy w Dolby stosunkowo często miewają tendencję do przejaskrawiania kanałów górnych, co z jednej strony objawia się większym zaskakiwaniem widza, który rozgląda się, co też mu tak tupie nad głową, ale przez swoje natężenie bywa trochę nienaturalne.
Natomiast o DTS (a dalej i IMAX Enhanced) można powiedzieć, że w swoich realizacjach stosują bardziej zrównoważony dźwięk, a przez to kanały górne i dolne zachowują bardziej naturalną spójność ścieżki. Wszystko zależy od naszej indywidualnej wrażliwości i preferencji – co się komu bardziej podoba:
czy obraz kinowy po kalibracji / czy ustawienia dynamiczne w telewizorze?
czy dźwięk bardziej zbliżony do naturalnego? (zamknijmy na sekundę oczy i posłuchajmy otoczenia – ono wcale nie składa się z lecących w naszym kierunku jaskrawych informacji) / czy oczekujemy fajerwerków?
Na szczęście dzięki konkurencji dostajemy wybór.

IMAX Enhanced
Kinowe multipleksy używają w swoich salach różnych formatów, można trafić na film w Dolby Atmos + Dolby Vision / DTS:X z HDR / lub wersję IMAX (Warszawa / Poznań / Katowice / Kraków / Łódź / Wrocław) i każdy z tych filmów – co może zaskoczyć – to zupełnie inne doświadczenie.
Moim zdaniem IMAX zamiata wszystko i nie mam wcale na myśli wielkości samego ekranu. IMAX’owe nagłośnienie to odmienność i jakość sama w sobie – kolumny są gigantyczne i każda jest (uwaga!) pełnopasmowa, a więc inaczej niż w pozostałych kinach, w IMAX’ie nie ma osobnych subwooferów. Istnieją tylko sale: 5.0 / 6.0 / 12.0.

Duże produkcje kinowe (Marvel itp.) są miksowane na 12 kanałów, a stąd już tylko krok do DTS'owego 11.1, przy czym w oryginalnym miksie, dwunastym kanałem jest centralny górny. Tak więc jest bardzo, bardzo blisko od konfiguracji kinowej, do domowej i włodarze marki DTS postanowili na tym skorzystać – ze wszystkich 12 kanałów wydłubują niskie częstotliwości i przesyłają do subwoofera, a ścieżkę centralną górną traktują jako statyczny obiekt renderowany ponad ekranem. Jeśli więc w wersji „Pro” fizycznie zawiesimy nad ekranem dodatkowy głośnik, to calutka ścieżka centralna górna (jak w kinie) trafi do niego.
A co się stanie, jeśli żona na urodziny zafunduje nam więcej głośników? Pomijając abstrakcyjność samej sytuacji :) to wystarczy w amplitunerze włączyć Neural:X, a ten zagoni do roboty wszystkie nowe głośniki, tworząc bardziej plastyczne obrazowanie poprzez upmiks kanałów.
Jednym słowem w IMAX Enhanced chodzi o przeniesienie wrażeń z kina IMAX na domowe poletko, przy czym w IMAX Enhanced mówimy również o: fantastycznie zremasterowanym obrazie / zmienionych proporcjach na bardziej panoramiczne (np. z 1.43:1 na 1.78:1) / poszerzonej dynamice kolorów (ang. HDR) / zaadaptowanej ścieżce dźwiękowej.

Ten kadr z demo IMAX Enhanced nie oddaje do końca rzeczywistości, bo do prawidłowego wyświetleni wymagany jest monitora z HDR (w oryginale chmury nie są przepalone), ale możemy sobie przynajmniej wyrobić ogólne wrażenie o skali remasteringu – widziałem próbki i jest bosko
IMAX posiada unikalne i do tego obszerne portfolio filmów (zwłaszcza dokumentalnych), które nie są już pokazywanie, a nigdy nie ukazały się na żadnym nośniku konsumenckim. Poza tym istnieje też sporo filmów, które miały stworzone ekskluzywne edycje specjalne dla kin IMAX, a które również nie ujrzały światła dziennego poza salami kinowymi. Tak więc w połączeniu z DTS:X Pro będzie to oferta absolutnie niesamowita. A ile przy tej okazji powstanie nowych wydań kolekcjonerskich i box’ów Blu-ray? Już się cieszę.

Ścieżki dźwiękowe IMAX’owego pochodzenia mają wbudowany specjalny znacznik, który automatycznie przełącza amplitunery w tryb IMAX DTS / IMAX DTS:X, co wpływa również na zmianę equalizacji i zarządzanie basem, by dać nam tego wyczekiwanego kopa już od pierwszych sekund
IMAX’owy materiał audio jest mniej skompresowany i ma znacznie większą dynamikę niż zwykłe ścieżki filmowe, które muszą dać się odtworzyć w bardzo różnie wyposażonych salach kinowych.
Bądźmy realistami – jeśli ma nam „dupnąć”, to musi mieć z czego – satelitki i inne małe wydmuszki po prostu nie udźwigną w pełni potęgi dostarczanego sygnału – myśląc więc na serio o kolumnach pod IMAX Enhanced pamiętajmy, że powinny mieć odpowiedni kaliber.
Miałem okazję zaliczyć i posłuchać taką prezentację w Berlinie i mogę z czystym sumieniem zapewnić, że zarówno obraz jak i dźwięk zrywa przysłowiowy kask z głowy. Demo było postawione na amplitunerze Marantz’a, 6 kolumnach Devinitive Technology BP9080, z czego 4 z nadstawkami A90, centralnym i 4 subwooferach - było lepiej jak w kinie.
No, a co jeśli mieszkamy w bloku i żadne „szafy” tam się nie zmieszczą? Kalibracja to wykryje i dopasuje odpowiedź wzmacniaczy na tyle, na ile się da do warunków lokalowych.

W tekst zostało wplecionych wiele informacji pochodzących bezpośrednio z samego źródła – Xperi Corporation – właściciela marek DTS:X / IMAX Enhanced.
Glen Stone – Wiceprezes ds. inżynierii systemów DTS Home Audio, oraz Nate Brown – Produkt Manager DTS Home Audio, osobiście odpowiedzialny za wprowadzenie IMAX Enhanced do produktów konsumenckich
W kolejnej części porady instalacyjne (ze szczególnym uwzględnieniem basu) i odpowiedzi na liczne pytania.
Część 1 – czytaj tu – o początkach kinowego dźwięku surround (2D) Część 2 – tu jesteś – DTS:X / DTS Virtual:X / IMAX Enhanced, czyli jak tworzony jest dźwięk przestrzenny (3D) i czym jest DTS:X Pro Część 3 – czytaj tu – wszystko o instalacji kina w domu (+ poradnik basowy) Część 4 – czytaj tu – udoskonalony obraz i dźwięk, czyli IMAX Enhanced Część 5 – czytaj tu – dostępność filmów DTS:X / IMAX Enhanced Część 6 – czytaj tu – pytania i odpowiedzi Część 7 – czytaj tu – jakie cechy powinno mieć nowoczesne kino domowe roku 2021 Spis treści bloga