Samsung rozkwita na wiosnę, czyli przegląd oferty na sezon 2021 – intro technologiczne
Zaktualizowano: 17 kwi 2021
Co roku wczesną wiosną, z niecierpliwością oczekuję, na prezentację nowości Samsunga na bieżący sezon. Muszę przyznać, że tej firmie za każdym razem udaje się przelicytować samą siebie i czymś kompletnie zaskoczyć. Wydawać by się mogło, że w technologii i we wzornictwie (a w telewizorach w szczególności), nie ma miejsca na wymyślanie rok w rok na nowo koła, a jednak…
Ten rok przyniósł znacznie więcej niż tylko poprawki w designie i dodanie kilku funkcji – przyniósł bowiem bardzo istotne zmiany w konstrukcji samych paneli, podnosząc tym samym jakość obrazu LED (QLED) na nowy, znacznie wyższy poziom. W ramach tej miniserii (premiery raz na tydzień) przedstawię:
Samsung rozkwita na wiosnę, czyli przegląd oferty na sezon 2021 – intro technologiczne
Samsung i telewizory Neo QLED i QLED, czyli przegląd najciekawszych modeli 4K/8K na 2021
Samsung i produkty lifestyle, czyli telewizory The Frame / The Sero / The Serif, oraz projektor The Premiere
Samsung i soundbary, czyli Q-seria / A-seria / S-seria i jak tegoroczne modele inteligentnie współpracują z głośnikami telewizorów
Już teraz mogę zapewnić, że będzie kilka totalnych petard, oraz rozwiązań bardzo zaskakujących i kreatywnych – aż dziwi bierze, iż nikt na to wcześniej nie wpadł... (może to zasługa lokdałnu, a pozamykani w domach inżynierowie zaczęli intensywniej tworzyć?).

Tegoroczne zmiany były możliwe dzięki drastycznej redukcji wielkości diod LED podświetlających obraz
Rewolucji na imię Mini-LED
W przypadku diod / diodek / diodeczek (czyt. LED / Mini-LED / Micro-LED) podświetlających obraz, rozmiar ma kluczowe znaczenie i to wręcz odwrotne do tego przysłowiowego – tu liczy się małość – typowa dioda LED to ok. 1000 mikrometrów / Mini-LED ok. 200 mikrometrów / Micro-LED 100 mikrometrów. Co chyba w tym równie ważne do rozpraszania tak generowanego światła używa się nie tyle soczewek, a sylikonowej sfery przypominającej kropelkę wody, gdy upadnie na płaską powierzchnię. Do tego Mini-LED’y Samsunga są podwójne – składają się z dwóch „kwadracików” (są więc prostokątne) i używają technologii kropek kwantowych, która pomaga pokryć całe spektrum kolorów transmitowanych przez telewizję. Tak na marginesie dodam, że jednym z elementów odpowiedzialnych za powstawanie obrazu wysokiej jakości jest „czystość” kolorów podstawowych (RGB – czerwony / zielony / niebieski), czyli że zielony to zielony, a nie zielony z domieszką żółtego lub niebieskiego (sąsiednie kolory w paśmie) i tu się kłania technologia kropek kwantowych, którą dysponuje w swoich ekranach Samsung.

Bez przepotężnych i wydajnych procesorów to wszystko by się nie udało, na szczęście Samsung produkuje sam dla siebie procki i światowy kryzys w dostępie do półprzewodników go nie dotyczy
Nowością pokazaną pierwszy raz na CES, a która dotarła już do Polski, są ekrany nowej konstrukcji z podświetleniem Mini-LED. Dzięki gigantycznemu wzrostowi liczby elementów podświetlających obraz możliwa stała się poprawa kontroli kontrastu / czerni / balansu obrazu (dalej do tego tematu powrócę). Na warstwie świecących na niebiesko Mini-LED’ów (źródło światła) znajduje się warstwa kropek kwantowych (część światła niebieskiego konwertowana jest czerwony i zielony), co daje wypadkową barwę białą o bardzo wysokiej jakości – białe światło podświetla warstwę z ciekłych kryształów tworzących ruch i dalej przechodzi przez filtry nadające barwę pojedynczym pikselom. Potem już tylko warstwa zabezpieczająca i filtr polaryzacyjny odpowiedzialny za redukcję odbić naszego pokoju w ekranie. Oczywiście im wyższa seria tym ta skuteczność przeciwdziałania odbiciom jest wyższa. Najlepiej zobaczyć to na własne oczy w działaniu.

Wizja artystyczna tylnej części panelu
Nie chciałbym się powtarzać, bo już o tym wcześniej pisałem m.in. przy okazji relacji z CES, ale we współczesnych telewizorach 4K / 8K, obraz jest analizowany przez sztuczną inteligencję zaszytą w procesorach i odbudowywany w wyższej jakości klatka po klatce. Procesory Samsunga wykorzystują 16 sieci neuronowych, co pozwala na większe wyspecjalizowanie się każdej z nich. To tak jakbyśmy mieli w telewizorze osobnych specjalistów od trawników / basenów (woda) / nieba / drzew / skóry / ruchu / sportu / czerni / liczby wyświetlanych klatek itd. Wszystko to razem wpływa na coraz lepszej jakości upscaling i kontrolę obrazu – to jest właśnie jeden z takich momentów, gdy zaczynam się zastanawiać, co oni jeszcze wymyślą za rok? Co tu jeszcze da się poprawić?

Jak wygląda koń każdy widzi, ale na tym przykładzie lewa część konia podświetlana jest starą metodą (100 stref kontrolowanego wygaszania), a prawa nową metodą (2340 stref) – radykalnej poprawie ulegają miejsca, o bardzo dużym kontraście – gdzie jasne partie obrazu przechodzą w ciemne (i odwrotnie) – znika tzw. efekt halo (poświata)
Jakby tego było mało, to każda z diod podświetlających kontrolowana jest za pomocą 12. bitów (zwiększa to liczbę dostępnych poziomów jasności), przez to zużywane jest mniej energii (ok. 10%). Zależnie od modelu telewizora ekran posiada do 2340 stref kontrolowanego przyciemniania (to dużo, dużo więcej niż we flagowcach sprzed 2-3 lat). A teraz powiedzmy to po ludzku – przeskok z 10. bitowej technologii na 12. bitową to możliwość uzyskania aż czterokrotnie większej liczby poziomów szarości, czyli tam, gdzie inny telewizor pokazuje równą czarną plamę, na Samsungu zobaczymy całą masę szczegółów w cieniach. To również doskonale sprawdzi się w grach, ale to chyba oczywista oczywistość.

Dwa przykłady pokazujące istotną różnicę pomiędzy klasycznym QLED, a Neo QLED

Dosłownie magia wyciągania szczegółów na światło dzienne bez konieczności podkręcania jakości
Mogłoby się komuś wydawać, a co tam jakieś dwa bity – te dwa bity to jakościowa przepaść – 10 bit kontrolują 1024 poziomy jasności / 12 bit to 4096 – nie mówię więc tu o jakimś telewizyjnym voodoo, które można tylko zmierzyć specjalistycznymi przyrządami – to po prostu widać już na pierwszy rzut oka, bo tak mamy skonstruowany wzrok, że jest on zdecydowanie bardziej wrażliwy na niewielkie różnice w jasności gdy jest ciemno. Potem gdy obraz jest jasny to czy jest od o kilka procent jaśniejszy, czy ciemniejszy nie robi nam różnicy, natomiast gdy jest ciemno tak. Przypuszczam, że jest to naturalna cecha odziedziczona po przodkach, gdy niewielka ilość światła z pochodni, czy świecy musiała im wystarczać do bezpiecznego życia.

W kolejnej części będzie o tym jak Samsung teorię przekuł w czyn, czyli przegląd modeli telewizorów Neo QLED (4K / 8K) na 2021.
PS. Przy okazji polecam tekst: CES / Ach, te cholerne skróty, czyli czym się różni QLED od QNED, a Mini-LED od Micro-LED?, bo coraz trudniej połapać się w labiryncie nazw.